11 sposobów na naprawdę udany sezon karpiowy

0
100
shrinkToFit

1. Obserwuj wodę

 

Pisano o tym setki razy – lokalizacja ryb jest najważniejszym elementem karpiowej układanki. To bardzo proste – nie złowisz karpia, jeśli nie będzie go w Twoim łowisku. Będąc na karpiach uważnie obserwuj wodę, aby móc odpowiednio zareagować na to, co zobaczysz. Czasami znaki zostawiane przez ryby będą ewidentne – gdy karpie są w dobrej formie ujrzysz klasyczne spławy. Innym razem aktywność cyprinusów może być mniej spektakularna i jedyną oznaką ich bytności będzie zaledwie kilka pęcherzyków, pojawiających się na powierzchni wody. Nigdy, nawet gdy sygnalizatory milczą jak zaklęte, nie przerzucam zestawów, dopóki nie zobaczę wystarczających dowodów na obecność karpi w jakimś innym rejonie zbiornika. Przez cały czas staram się uważnie obserwować wodę, aby być pewnym, że jestem w odpowiednim miejscu. Jeśli jednak zauważam, że ryby się przemieszczają – wówczas podążam za nimi.

2. Używaj jaskrawych przynęt

 

Używanie jaskrawych, kolorowych kulek okazuje się szczególnie skuteczne w miesiącach zimowych i wiosennych. Myślę, że nie będzie wiele przesady w twierdzeniu, że przynęty takie są zazwyczaj przez ich producentów dość mocno aromatyzowane. Smak niewątpliwie odgrywa ważną rolę, lecz moim zdaniem jaskrawe boilies mają często aromatu zbyt wiele. Jestem zdania, że skuteczność jaskrawych przynęt wynika z prostego faktu, że są one dla ryb bardziej atrakcyjne wizualnie, niż przynęty w bardziej stonowanych barwach. Czy wzrok jest najważniejszym zmysłem karpia? Czy jest tym zmysłem, którym karp kieruje się podczas żerowania przede wszystkim? Tego, tak naprawdę, nie wie nikt. Pewne jest jednak to, że odgrywa istotną rolę, zwłaszcza podczas chłodniejszych pór roku. Nie daj się więc nabrać – wbrew powszechnie panującym przekonaniom – że bardzo jasne kulki są skuteczne tylko, jako pojedyncze przynęty. Zapewniam, że jest to nieprawda! Możemy mieć wciąż świetne wyniki, stosując np. bałwanki z jasnych, jaskrawych przynęt. Moje dwa ulubione kolory to bez wątpienia różowy i biały. Ich rewelacyjna skuteczność została wielokrotnie potwierdzona nie tylko przeze mnie, ale także przez wielu moich przyjaciół. Oczywiście, jest jeszcze kilka innych kolorów, które są równie łowne. To na pewno żółty, pomarańczowy i czerwony. Ja jednak nigdy nie ruszam się na karpie bez kulek różowych i białych. Jeśli nie posiadacie jeszcze w swoim asortymencie jaskrawych boilies – z czystym sumieniem mogę je Wam polecić. Spróbujcie – naprawdę warto.

3. Dopalaj kulki przynętowe

 

Dipowanie kulek – to kolejna z moich porad. Aby zwiększyć skuteczność przynęt, namaczam je w różnego rodzaju dipach i zalewach. Robię tak zarówno w przypadku klasycznych kulek, kulek o neutralnej pływalności, pop up’ów, jak i małych przynęt z tworzyw sztucznych oraz kukurydzy. Dopalanie przynęt znacząco zwiększa ich siłę wabienia. Atrakcyjny aromat będzie się z nich uwalniał powoli, dając karpiom wyraźny sygnał do żerowania. Wielu wędkarzy twierdzi, że jest to taktyka skuteczna wyłącznie w zimnych porach roku, inni są zdania, że przynęty warto dipować jedynie latem. Osobiście uważam, że dobrze zadipowana przynęta sprawdzi się przez cały rok.

4. Zanęcaj swoje łowisko

 

Bez wątpienia wcześniejsze zanęcanie łowiska, w którym zamierzamy łowić jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Bywając regularnie nad wodą i konsekwentnie zasypując miejscówkę możemy mieć pewność, że ryby przyzwyczają się do naszej zanęty. Pamiętajcie jednak, że najważniejsza jest jakość, a nie ilość. W wędkarstwie karpiowym często mniej znaczy więcej. Jeśli naszym przyszłym łowiskiem ma stać się np. stosunkowo niewielki, płaski i twardy kawałek dna to, moim zdaniem, dwadzieścia, maksymalnie trzydzieści kulek, podanych kilka razy w tygodniu, jest porcją absolutnie optymalną. Chodzi nam o zdobycie zaufania karpia nie tylko do samej przynęty, ale również do miejsca, w którym zamierzmy go złowić. Z każdym dniem owo zaufanie będzie rosło, a odnajdywany pokarm karpie zaczną stopniowo traktować jako naturalny. Na pewno przyczyni się to do lepszych efektów podczas naszych połowów. Warto również pamiętać, iż nie zawsze do wody muszą trafiać tylko i wyłącznie kulki proteinowe. Wielu moich przyjaciół z powodzeniem uzupełnia boilies o kilka garści konopi i pelletu, co w końcowym rozrachunku daje podobne efekty i spełnia to samo zadanie. Osobiście jednak najchętniej nęcę dobrą porcją kulek proteinowych.

5. Bądź mobilny

 

Ta wskazówka idzie w parze z obserwacją wody. Jeśli zauważysz obszar łowiska, w którym karpie właśnie się pokazały, a miejsce to jest znacząco oddalone od tego, w którym obecnie łowisz – najlepszym rozwiązaniem będzie jak najszybsze podążenie za zaobserwowanymi rybami. Tylko wtedy znacząco wzrośnie Twoja szansa na złowienie wymarzonej sztuki. Choć brzmi to bardzo prosto i nie jest trudne do wykonania, tak naprawdę niewielu wędkarzy podąża za rybami. Dlaczego? Cóż, niektórzy nie robią tego z czystego lenistwa, inni zaś z wygodnictwa. To duży błąd. Powinniśmy wiedzieć, kiedy warto szybko zwinąć się i zmienić łowisko, a kiedy pozostać w miejscu, w którym pierwotnie rozbiliśmy swój obóz. Czasami może okazać się, że nowa miejscówka jest w zasięgu naszego rzutu – świetnie, wówczas zwróćmy jednak szczególną uwagę, aby posłanie tam naszego zestawu odbyło się możliwie dyskretnie i nie wypłoszyło żerujących ryb. Idealny w takiej sytuacji będzie Chod Rig – doskonale sprawdzi się na praktyczne każdym rodzaju dna, to zestaw wręcz stworzony do rzucania z brzegu.

6. Balansuj swoje przynęty

 

Chociaż duża część mojego wędkowania odbywa się z wykorzystaniem pop up’ów, wciąż używam również przynęt tonących – czasami to najskuteczniejsze rozwiązanie. Jeszcze kilka lat temu po prostu wyciągałem kulkę z worka, bez namysłu nakładłem ją na włos i cieszyłem się wielkimi sukcesami. Dziś znacznie częściej łowię na kulki balansowane – używam do tego celu wiertła i korka. Dlaczego tak robię? Powód jest prosty. Na wielu wodach o olbrzymiej presji, na których zdarza mi się łowić, wędkarze używają zamiennie pop up’ów i kulek tonących. Moja odpowiednio zbalansowana boilies jest w takiej sytuacji o wiele atrakcyjniejsza dla karpia. Lepiej prezentuje się w wodzie i bardziej przypomina karpiom ich naturalny pokarm. Zestawy buduję w taki sposób, aby haczyk pełnił w nich rolę obciążenia, które balansuje przynętę. To naprawdę działa!

7. Zwróć uwagę na żyłkę – jeśli nie ma takiej konieczności, nie napinaj jej zbyt mocno

 

Obok wyboru miejscówki, to właśnie żyłka jest jednym z tych elementów zestawu, któremu poświęcam swoją szczególną uwagę. Zawsze dbam, aby moja linka główna była jak najmniej widoczna w wodzie. Stosowanie luźnej żyłki jest dla mnie absolutnie naturalne, chyba, że sytuacja wyraźnie mi to uniemożliwia. Dzieje się tak np. w przypadku łowienia w sąsiedztwie twardych zaczepów. Wówczas luźna żyłka zazwyczaj oznacza, że nim usłyszymy pojedyncze pik na naszym sygnalizatorze karp będzie już w zaczepach. Niektórzy wędkarze twierdzą, że luźna żyłka jest znacznie bardziej czuła, niż ta sama linka, tyle, że mocno napięta. Absolutnie zgadzam się z ta opinią i uważam, że unikanie naciągania żyłki w efekcie przekłada się na większą liczbę brań. Aby mieć pewność, że nasza żyłka będzie dobrze przylegać do dna warto zastosować back leady. Niektórzy karpiarze używają wyłącznie najcięższych wersji takich ciężarków. Osobiście wybieram warianty lżejsze – w większości przypadków doskonale spełnią swoje zadanie. Moimi ulubionymi linkami głównymi, idealnymi do połowów na luźną żyłkę są Subline i Kontour Kordy.

8. Używaj tylko i wyłącznie ostrych haczyków

 

Ostrość moich haków ma znaczenie wręcz kluczowe – kładę ogromny nacisk na ten element zestawu. Tak naprawdę, szkoda czasu na zbędne rozpisywanie się w tym temacie. Zarzucając swój zestaw muszę mieć 100% pewność, że haczyk, który właśnie wpadł do wody jest nienagannie ostry, i tym samym nie stracę przez niego ryby. Tu nie ma miejsca na żadne kompromisy! Haczyk to ten element, od którego w dużej mierze zależy, czy hol naszej ryby zakończy się sukcesem, czy też karp zdoła się wyhaczyć. Jestem bardzo wybredny w tej kwestii, a moja odpowiedź na pytanie o haki karpiowe jest zawsze taka sama: Nigdy nie bądź niewybredny w temacie haków.

9. Wędkuj na własnych warunkach, myśl nieszablonowo

 

Nie lubię kopiować tego, co robią inni karpiarze. Zdecydowanie wolę łowić karpie na własnych warunkach. Oczywiście zdarza mi się obserwować innych wędkarzy – podpatruję wówczas, co takiego robią, że w danym momencie łowią lub nie łowią ryb, jak to się ma do stosowanych przez nich przynęt, zanęt i zestawów. Wędkarze bardzo często wręcz automatycznie – a przy tym zupełnie nieświadomie – obserwują się wzajemnie, powielając przy tym swoje działania. Czasami przynosi to pozytywne konsekwencje dla obu stron, niekiedy jednak owo bezrefleksyjne kopiowanie skutkuje powtarzaniem błędów sąsiadów, co ostatecznie przekłada się na słaby wynik zasiadek. Kluczem do sukcesu jest zrobienie czegoś innego, niż wszyscy. Zawsze powtarzam: Jeżeli łowisz tak, jak wszyscy, będziesz łowił tak, jak wszyscy. Nie bój się ryzykować, działaj nietuzinkowo i z pomysłem – bardzo często przynosi to znacznie lepsze wyniki.

10. Zadbaj, aby Twoje przynęty i zanęty były najwyższej jakości

 

W mojej opinii równie ważne, jak nienagannie ostry hak jest używanie najwyższej jakości przynęt i zanęt. To proste – stosując regularnie wysokiej klasy boilies przyzwyczajamy karpie do dobrego jedzenia. Możemy być wówczas niemal pewni, że ryby powrócą w zanęcone miejsce – odnajdą tam bowiem atrakcyjne dla siebie smakołyki. Moimi ulubionymi kulkami są Tails Up Pro Fish, ale obecnie na rynku nie brakuje wielu naprawdę dobrych przynęt i zanęt. Musicie być absolutnie pewni, że Wasze kulki są najwyższej jakości. Bez względu na to, w jakiem zbiorniku łowicie i o jakiej porze roku organizujecie swoje zasiadki – zawsze używajcie możliwie najlepszych przynęt i zanęt.

11. Znajdź ryby, zanim spróbujesz je złowić

 

Jak już wcześniej wspomniałem – nie złowisz karpia, jeśli nie będzie go w Twoim łowisku. To oczywiste. Niezależnie od pory roku, wybór miejscówki jest zdecydowanie najważniejszym czynnikiem, który zadecyduje, czy złowisz karpia, czy też nie. Często słyszę od wędkarzy – lokalizacja ryb jest kluczowa jedynie w zimie. Błąd! Lokalizacja karpi jest ważna dokładnie przez cały rok. Istota rzeczy tkwi w tym, iż latem ryby są bardzo aktywne, a więc jednocześnie dość przewidywalne i zazwyczaj spotkamy je w typowych miejscach. W zimie zaś, gdy temperatury są naprawdę niskie, karpie schodzą na większe głębokości i przebywają w zupełnie innych strefach zbiornika, niż miało to miejsce w cieplejszych porach roku. Są wtedy bardzo trudne do zlokalizowania – często pojawiają się w rejonach, w których nie przyszłoby nam do głowy ich szukać. Nierzadko, znajduję je wtedy w miejscach kompletnie ignorowanych przez innych karpiarzy. Jak powszechnie wiadomo, w łowieniu karpi nie ma żadnych żelaznych zasad. Aby odnieść sukces niezbędne jest poznanie środowisk ryb oraz spędzanie maksymalnie dużo czasu nad wodą. Pamiętaj jednak, aby w pierwszej kolejności znaleźć ryby, zanim spróbujesz je złowić.

tekst i foto: Rob Willinghurst

shrinkToFit