Tuszynek

0
95
mde
shrinkToFit

Niezwykle malownicze, położone wśród lasów Jezioro Tuszynek – oto cel naszej dzisiejszej wyprawy. To jedna z tych wód, nad które zawsze chce się wracać. Dzika, nieokiełzana przyroda, silne, waleczne ryby, niezwykły klimat… w skrócie – kwintesencja karpiowej przygody.

Invalid Displayed Gallery

Polodowcowe Jezioro Tuszynek ma powierzchnię 22 hektarów i leży w Borach Tucholskich, nieopodal miejscowości Osiek, w województwie pomorskim. To wspaniała, dzika woda o średniej głębokości około 2,5 metra. Generalnie dno jest tu muliste i zarośnięte, ale odnajdziemy również miejsca czyste i twarde, a także takie z zawadami, np. w postaci zatopionych drzew. Linia brzegowa porośnięta jest w większości grążelami, trzciną i skrzypem wodnym. Do dyspozycji wędkarzy oddano w sumie 11 wygodnych stanowisk, w tym trzy z nich to duże pomosty z możliwością rozłożenia na nich namiotów (dwa o wymiarach 6 m na 6 m i jeden 3 m na 3 m). Zmotoryzowani mogą pozostawić swoje samochody na ogrodzonym parkingu.

Od blisko siedmiu lat Tuszynek zarybiany jest sporą ilością karpi i amurów. Dziś stado pływające w jeziorze liczy około 540 cyprinusów oraz 70 amurów. Średnia waga łowionych tu ryb to około 10-12 kg. W zeszłym sezonie, obok niezliczonej ilości mniejszych sztuk, wyholowanych zostało sześć dużych karpi, ważących w przedziale od 19 do 21 kg. Największy obecnie karp to ryba o imieniu „Grześ” i waży 21 kg. Poprzedni rekord łowiska – piękny „Czarnobyl” – ważył 25,60 kg, ale niestety „odpłynął już do krainy wiecznych łowów”. Biorąc pod uwagę, iż średnie, roczne przyrosty wynoszą około 2-2,5 kg, już wkrótce w Tuszynku mogą pływać podobne i jeszcze większe ryby. Wcale nierzadkim przyłowem podczas zasiadek karpiowych są rekordowo duże liny i karasie złociste.

Gdzie szukać ryb? Wczesną wiosną skupmy się na miejscach płytszych, latem (w miarę wzrostu temperatury) szukajmy coraz głębszych miejscówek – czyli absolutna klasyka. Jak zauważają stali bywalcy Tuszynka, tutejsze karpie nie przepadają za środkami pływającymi i hałasem, który owe czynią. Bardzo często bywa tak, że karpiarze łowiący z rzutu mają nieporównywalnie lepsze efekty, niż ci, którzy swoje zestawy wywożą pontonami lub łodziami. Warto o tym pamiętać planując strategię na wyprawę.

Regulamin łowiska przewiduje możliwość łowienia na trzy wędki. Dozwolona jest wywózka – zarówno z łódek, jak i modeli zdalnie sterowanych. Za dobę zapłacimy 60 zł – brawo dla gospodarzy! Zważywszy na atrakcyjność wody, to cena więcej niż atrakcyjna. Do każdego stanowiska sprzęt przetransportujemy przy pomocy wózków, które znajdują się na wyposażeniu łowiska. Apropos – na miejscu, o ile zajdzie taka potrzeba, wypożyczymy również maty karpiowe, worki oraz statywy do ważenia, a także łodzie (zarówno do celów typowo wędkarskich, jak i transportowych). Kolejny duży plus. Minusem jest brak podstawowego zaplecza sanitarnego, ale – jak zapewniają właściciele – stan ten zmieni się jeszcze w tym roku. O konieczności posiadania dużego podbieraka, środka odkażającego, stosowaniu klasycznych zestawów włosowych nie powinienem pewnie nawet wspominać, gdyż to na wodach tego typu standard. Aha, na opisywanym łowisku nie wolno stosować plecionek, jako linki głównej, a także nęcić surową kukurydzą.

Tuszynek to woda z ogromnym potencjałem – jeśli gospodarze wykażą się cierpliwością i konsekwencją jezioro to ma szansę dołączyć do czołówki takich miejsc w Polsce. Trzymam kciuki i życzę sukcesów. Numery telefonów właścicieli łowiska: Radosław Matej 886 233 252, Michał Kościelny 504 924 680.

tekst: Mariusz Kapuściński, zdjęcia: łowisko Tuszynek

Artykuł pochodzi z Karpmanii nr 2/2015

shrinkToFit