La Ribiere

0
36
SONY DSC
shrinkToFit

La Ribiere – ten kto zna tę wodę, wie jaki to za wspaniały zbiornik, ten zaś, kto jeszcze jej nie odkrył, przy nadarzającej się okazji, zdecydowanie powinien nadrobić zaległości…

Invalid Displayed Gallery

La Ribiere to małe i niepozorne, dziesięciohektarowe łowisko, usytuowane w niemalże samym sercu Francji. Imponująco przycięta trawa, brzegi porośnięte wspaniałymi drzewami, ścieżka wiodąca wokół jeziora to istny raj dla oka i swoista kwintesencja tego regionu. Do dyspozycji karpiarzy oddano dokładnie dziewięć stanowisk, w większości jednoosobowych. W łowisku pływa dokładnie sześćset pięćdziesiąt karpi i to nie byle jakie ryby.

Po przyjeździe na łowisko w pierwszej kolejności powinniśmy udać się do domu właściciela – jego posesja znajduje nieopodal zbiornika. Po wstępnych formalnościach meldunkowych oraz wypiciu przepysznej kawy lub herbaty możemy udać się na krótkie zwiedzanie. Właściciel pokaże nam „pełną ofertę” – dostępne pokoje, prysznice, toalety. Mamy więc do dyspozycji pełne zaplecze socjalne, a także – uwaga – możliwość wynajęcia jednego z paru kilkuosobowych domków z dostępem do wspaniałego dużego basenu z podgrzewaną wodą… Tak, tak Kochani, jest „na bogato”! La Ribiere to naprawdę pełen komfort. Jest tylko jedno „ale” – problem z wolnymi miejscami. Dostać się tam naprawdę nie jest łatwo, obecnie rezerwacji można dokonywać dopiero na rok 2018. Na szczęście zainteresowani mają jeszcze szansę na ostatnie wolne miejscówki w znacznie bliższych terminach – warto odwiedzić portal rezerwujlowisko.pl, tam znajdziecie wszystkie szczegóły. Po krótkiej wycieczce właściciel odprowadza nas na stanowisko, na które możemy podjechać samochodem, aby wypakować rzeczy. Przed zmrokiem auto odstawiamy na parking, znajdujący się w okolicach części socjalnej, czyli około 200 metrów od stanowiska.

Sama woda ma dość regularny kształt, z jednym brzegiem udostępnionym do wędkowania. Najbardziej oblegane są stanowiska o numerach 1 oraz 2 – tu naprawdę trzeba mieć niebywałe szczęście, aby „się załapać”. Łowisko ma charakter typowo rzutowy, z możliwością korzystania ze środków pływających jedynie w postaci łódek RC (czyli modeli zdalnie sterowanych), które można zresztą wypożyczyć na miejscu. Dno jest raczej mało zróżnicowane, z wyjątkiem kilku zagłębień oraz zatopionej drogi i mostku, pod którym często chowają się największe sztuki. Dostęp do wody z brzegów jest bardzo dobry, jednak ze względu na dość grubą warstwę mułu odradzam wchodzenie (np. po łódkę RC) w krótkich kaloszach.

Co ciekawe, infrastruktura zbiornika jest tak skonstruowana, że w każdym momencie właściciel może jednym ruchem opróżnić wodę z całego zbiornika (do pobliskiej rzeki) i jednocześnie, w ciągu zaledwie jednej doby, zbiornik z powrotem napełnić (wodą z rzeki, płynącej również z drugiej strony zbiornika). Pozwala to niezwykle precyzyjnie oszacować rybostan, wagę posiadanych ryb, ich kondycję, oraz wyeliminować słabe lub chore osobniki.

Jeśli o rybostan chodzi, nad La Ribiere znajdziemy starannie wyselekcjonowane, ogromne „potwory” – nie brak tu wielkich karpi, ważących i 37 kg. Najliczniej reprezentowana jest grupa ryb z przedziału wagowego od 20 do 22 kg. Spoglądając w starannie prowadzone statystyki i biorąc pod uwagę, że do obłowienia jest zaledwie 10 hektarów, a woda udostępniona dla maksymalnie dziesięciu wędkarzy, wyszło mi, że na każdego łowcę przypada co najmniej 18 ryb o wadzę grubo przekraczającej 25kg oraz po jednej sztuce 30+! I to jest to, za co trudno La Ribiere nie pokochać.

Kto jednak uważa, że to prosty i niewymagający wędkarsko zbiornik, może się srodze zawieść. Jak to często we Francji nad łowiskami prywatnymi bywa, przechytrzenie cyprinusów wcale nie jest takie proste, o czym każdego dnia przekonuje się wielu wędkarzy. Prawda jest taka, że tylko nielicznym udaje się złowić te największe okazy. Nie bez znaczenia na taki stan rzeczy wpływa z pewnością fakt, że opisywany zbiornik obfituje w ogromną ilości naturalnego pokarmu w postaci larw ochotki oraz różnego rodzaju skorupiaków. Co ciekawe, jedną z najlepszych przynęt i zanęt są tu… białe robaki, i jak się dowiedziałem, aby skutecznie połowić, potrzebna ich będzie naprawdę większa ilość. Skuteczna strategia polega na umieszczeniu w łowisku paru litrów robaków, a następnie w tak zanęconym miejscu położeniu zestawu z trzema lub czterema sztukami na klipsie. Naszą przynętę można jeszcze ewentualnie unieść ćwiartką pop upa o średnicy 10 mm – wszystko to na haczyku nie większym niż w rozmiarze 8. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu polskich karpiarzy, przyzwyczajonych do stosowania wyłącznie kulek proteinowych, metoda ta może okazać się nieco kontrowersyjna, jednak faktem jest 90% ryb zostało tu złowionych na takie właśnie zestawy. Cóż, aby odnieść sukces nad La Ribiere trzeba wyjść poza szablonowe myślenie.

Aby uniknąć niepotrzebnych nieporozumień, jeszcze przed przyjazdem nad łowisko, warto zapoznać się z regulaminem, który jest dość jasny i zarazem bardzo restrykcyjny. Standardowo obowiązuje zakaz łowienia na plecionki, niestandardowo zaś funkcjonuje zakaz używania haków większych niż w rozmiarze 4. Nad wodą nie rozpalimy też grilla, istnieje również konieczność segregacji odpadów. Co tu dużo mówić, właściciel wręcz pedantycznie dba o to miejsce.

La Ribiere to łowisko nieszablonowe, z cudowną atmosferą, wyrafinowanymi gośćmi oraz ogromnymi karpiami. Nie raz wędkując nad tym zbiornikiem spotkamy właścicieli znanych w całej Europie firm wędkarskich oraz osoby z pierwszych stron branżowych gazet. Kto wie, być może będzie nam tu dane pobicie swojego PB – z takiej wody to naprawdę cieszy.

Muszę dodać, że moja wyprawa nad La Ribiere zakończyła się niestety sromotną porażką – stało się tak przede wszystkim, ze względu na kompletny brak białych robaków oraz zbyt duże haki w pudełku (najmniejszy to numer 6). Dodatkowo, w ciągu pięciu dni, jakie tam spędziłem, padła tylko jedna ryba o wadzę 25 kg i została złowiona przez Holendra, siedzącego od dwóch tygodni na stanowisku numer 6. Starzy bywalcy – Austriacy, Szwajcarzy, Francuzi, Belgowie i Anglicy – podobnie, jak ja nie zaliczyli ani jednego brania. Z drugiej strony na parę dni przed moim przyjazdem doskonale połowili inni Anglicy, którzy na stanowiskach numer 1 i 2 przechytrzyli w sumie 19 ryb, w tym dwie sztuki 30+, po jednej 29 kg i 27 kg oraz kilka karpi powyżej 20 kg.

Jeśli ktoś lubi takie małe oraz kameralne zbiorniki i chciałby zorganizować wyprawę do Francji z całą rodziną, zdecydowanie powinien odwiedzić to miejsce. Tu czas potrafi się magicznie zatrzymać, a nam przyjdzie zmierzyć się z ogromnymi, walecznymi karpiami. Po jeszcze więcej szczegółów, a także możliwość rezerwacji zasiadki nad La Ribiere odsyłam Was do serwisu www.rezerwujlowisko.pl

tekst i foto: Arkadiusz Kraszewski

Artykuł pochodzi z Karpmanii nr 2/2016

shrinkToFit