Wysokiej jakości kołowrotek to nie tylko marzenie każdego wędkarza, ale również niezbędny element jego wyposażenia, jeśli na celowniku pojawiają się naprawdę duże ryby. Praca podzespołów i hamulca, wytrzymałość i odporność na trudne warunki – to wszystko decyduje często o sukcesie, bądź też staje się powodem naszej porażki
Technologia wytwarzania zarówno pojedynczych elementów jak i całych konstrukcji kołowrotków Shimano osiągnęła w ostatnich latach prawdziwą perfekcję – uparcie dążyliśmy do tego, by pogodzić współczesne trendy coraz lżejszego i wygodniejszego łowienia z jakością, z której po dziś dzień słyną stare modele Baitrunnerów i big pitów. Po sukcesie Baitrunnera Ci4+ XTR-A, Aero Technium MgS XT-B i tegorocznej premierze nowej Ultegry XTD możemy śmiało stwierdzić, że osiągnęliśmy swój cel.
Każdy kołowrotek, niezależnie od jego wytrzymałości i jakości elementów wewnętrznych, jeżeli nie będzie prawidłowo eksploatowany, prędzej czy później odmówi posłuszeństwa. Dlatego właśnie postanowiłem przygotować dla Was ten mini przewodnik, podpowiadający jak prawidłowo obchodzić się z kołowrotkiem karpiowym, jakie błędy są najczęściej popełniane i jak w prosty sposób zapobiec powstającym w ich wyniku awariom.
Podstawowa konserwacja sprzętu
Zaczynamy od najbardziej podstawowych czynności, jakie należy wykonać, by nasz kołowrotek działał sprawnie i wyglądał tak samo dobrze, jak w dniu zakupu. Oto kilka najczęstszych zaniedbań, jakie są przyczyną konieczności wysłania kołowrotka do punktu serwisowego.
Czyszczenie zewnętrzne
Po każdej zasiadce, niezależnie od panujących warunków atmosferycznych, należy przetrzeć kołowrotek czystą szmatką, zwilżoną w bieżącej wodzie (najlepiej w wodzie zdemineralizowanej, ewentualnie mineralnej, w żadnym wypadku nie w wodzie z łowiska). Po tej czynności, kołowrotek należy przetrzeć do sucha i położyć w osłoniętym od wilgoci miejscu na kilka minut, by reszta wody odparowała. Dopiero potem możemy spakować nasz kołowrotek do pokrowca.
Dlaczego?
Kołowrotki, niezależnie od materiału wykonania korpusu (magnez, aluminium, tworzywo węglowe, plastik) są pokryte cienką warstwą lakieru, która w wyniku zabrudzenia i odparzenia, może zacząć odpadać. Poza tym, nawet w przypadku lekko zabrudzonego z zewnątrz kołowrotka spakowanego do pokrowca, brud może przedostać się do wewnątrz rolki prowadzącej, miejsca mocowania korbki lub pod rotor, co skutkuje zakłóceniem, a w dłuższej perspektywie nawet uszkodzeniem mechanizmów wewnętrznych. Piasek pomiędzy zębatkami czy łożyskami powoduje bowiem ich szybsze ścieranie. Jeśli piasek dostał się do wewnątrz, konieczne jest jak najszybsze wysłanie kołowrotka do serwisu i wymianę smaru w autoryzowanym serwisie. Pod żadnym pozorem nie powinniśmy korzystać wtedy z kołowrotka. Najlepiej w takiej sytuacji zdemontować korbę i szczelnie owinąć kołowrotek w materiałowym woreczku, by zapobiec nawet drobnej pracy mechanizmów.
Smarowanie
Odwieczne pytanie, jakie zadają sobie wędkarze to Czy należy smarować kołowrotek własnoręcznie, czy też nie? Dotyczy to zarówno rolki prowadzącej, jak i samych elementów napędowych. Odpowiedź jest stosunkowo prosta – im mniej własnoręcznej ingerencji w działanie kołowrotka, tym lepiej. Każdy rodzaj smarowania najlepiej wykonywać w serwisie z użyciem oryginalnych smarów. Wyjątkiem jest „dosmarowanie” kołowrotka przez tzw. Maintenance Port (w kołowrotkach Shimano) z użyciem dosłownie jednej, maksymalnie dwóch kropli oliwki, które rekomendujemy przeprowadzać w ostateczności.
Dlaczego?
Każdy kołowrotek Shimano projektowany jest od początku do końca, wliczając w to nawet rodzaj użytego w konstrukcji smaru. Jego parametry, w tym przede wszystkim gęstość, zostały dobrane specjalnie pod dane podzespoły, gwarantując im możliwie największą żywotność. Użycie innego smaru niż oryginalny może skutkować odpowiednio lżejszą lub bardziej oporną pracą, która przełoży się na szybsze zużywanie mechanizmów. W przypadku rolki prowadzącej, karpiarze często stosują oliwkę sądząc, że poprawi ona pracę i układanie żyłki na szpuli. Nic bardziej mylnego – oliwka zaczyna wypłukiwać smar znajdujący się w łożyskach rolki. Jeśli choć raz naoliwiliśmy rolkę prowadzącą, musimy powtarzać ten zabieg nawet raz w tygodniu, by zapewnić jej prawidłowe działanie. Pamiętajmy, że w przypadku kołowrotków kupionych w ciągu ostatnich 24 miesięcy, przysługuje nam prawo do naprawy gwarancyjnej, pod którą kwalifikuje się również smarowanie, o ile kołowrotek nie został prawidłowo nasmarowany fabrycznie. Już samo rozkręcenie kołowrotka własnoręcznie powoduje utratę gwarancji, ponieważ jest traktowane jako ingerencja użytkownika.
Czyszczenie rolki prowadzącej
Rolka prowadząca odpowiada za prawidłowe układanie linki na szpuli i jest niezwykle ważna, ponieważ niweluje jej skręcanie. Składa się z wielu elementów, gwarantujących prawidłowe działanie. Wbrew pozorom, jest to skomplikowany mechanizm, którego nie powinniśmy własnoręcznie rozbierać, o ile dobrze nie orientujemy się w tym temacie. Podstawowa konserwacja związana z rolką prowadzącą dotyczy przede wszystkim bieżącego czyszczenia. Łowiąc na mocno zarośniętych łowiskach, po każdym zwinięciu zestawu należy dokładnie zdjąć roślinność z rolki, a po zakończeniu łowienia najlepiej przetrzeć ją delikatnie patyczkiem z wacikiem wzdłuż obwodu, nie spychając brudu na krawędź rolki.
Dlaczego?
Zabrudzona rolka prowadząca to najczęstsza przyczyna konieczności serwisowania, która przekłada się na jakość łowienia i żywotność kołowrotka. Jeśli łożyska rolki zostaną zabrudzone, zaczynają tworzyć opór podczas zwijania, a to z kolei przekłada się na inny rozkład siły oddziałującej na rotor i mechanizmy wewnętrzne – przy okazji żyłka lub plecionka ulegają skręceniu. Zarówno pył, piasek jak i zaschnięte resztki roślinności mogą dostać się do wnętrza rolki i zakłócić jej prawidłowe działanie. W niektórych przypadkach rolkę da się wyczyścić w serwisie, często jednak konieczna jest wymiana całego zestawu elementów rolki. Każdorazowo po łowieniu należy więc wyczyścić rolkę, nie korzystając przy tym z żadnych szczoteczek, które mogą wepchnąć zabrudzenia w głąb, wprost do łożysk. Czynność czyszczenia rolki wykonujemy zawsze patyczkiem kosmetycznym omijając krawędzie.
Zabezpieczenie przed wilgocią i piaskiem
Choć większość kołowrotków Shimano posiada szereg technologii zabezpieczających łożyska przed dostępem wody czy pyłu, to same ich konstrukcje nie są w żadnym wypadku wodoodporne czy uszczelnione od zewnątrz. Nie oznacza to od razu, że zaszkodzi im deszcz, ponieważ elementy są dobrze spasowane, jednak odpryskujące w czasie deszczu błoto może bez problemu dostać się pod rotor, a następnie do łożyska oporowego, skutkując zazwyczaj koniecznością jego wyczyszczenia, a w niektórych przypadkach – nawet wymiany.
Dlaczego?
Piasek w systemie łożyska oporowego nie tylko wpływa na kulturę pracy kołowrotka (pracuje on zdecydowanie głośniej), ale również przyspiesza zużywanie się łożyska. Najlepszym rozwiązaniem w przypadku łowienia w deszczu, szczególnie jeśli wędziska znajdują się blisko podłoża, jest rozłożenie pod nimi maty do odhaczania. Możemy również owinąć kołowrotki od spodu torbą foliową. Podobnie szkodliwa dla kołowrotków może być wilgoć, szczególnie jeśli bez wysuszenia zamkniemy kołowrotki w pokrowcu. Elementy wewnętrzne nie są zabezpieczone antykorozyjnie (wpłynęłoby to na jakość ich pracy) i mogą szybko przyjąć rdzę. W przypadku pełnego zanurzenia kołowrotka pod wodą, np. w trakcie holu, rekomenduję jego rozkręcenie (zdjęcie głównej płytki korpusu) i pozostawienie otwartego do pełnego wysuszenia, a następnie wysłanie go do serwisu.
Użytkowanie
Drugim ważnym aspektem w kwestii utrzymania prawidłowego działania kołowrotka jest sposób, w jaki z niego korzystamy. Nowoczesne kołowrotki karpiowe są niezwykle zaawansowane technologicznie, w związku z czym nie wszystkie sposoby postępowania ze sprzętem, znane jeszcze wędkarzom łowiącym karpie w poprzednich dekadach, mają wobec nich zastosowanie.
Zbijanie kabłąka
Niezbyt odkrywczym będzie stwierdzenie, że kabłąk jest jednym z kluczowych mechanizmów kołowrotka, choć nie każdy automatycznie kojarzy kwestię działania tego elementu ze sprężyną odpowiedzialną za jego zbijanie. Nie każdy również zdaje sobie sprawę z tego, jak delikatny jest to mechanizm. Wśród karpiarzy istnieje powszechne przekonanie o tym, że sposób zbijania kabłąka jest kwestią indywidualnego upodobania i „szkoły” łowienia, w jakiej wędkarz został wychowany. Nic bardziej mylnego! O ile w przypadku niewielkich kołowrotków spinningowych kabłąk można zbić zarówno poprzez przekręcenie korbki, jak i z użyciem dłoni, o tyle w kołowrotkach karpiowych istnieje tylko jedna słuszna metoda – zbijanie kabłąka dłonią.
Dlaczego?
Jest to spowodowane przede wszystkim rozmiarem mechanizmu odpowiedzialnego za zbijanie kabłąka w kołowrotkach karpiowych. Jest on o wiele większy niż w kołowrotkach spinningowych, ale działa też zupełnie inaczej. Różnicę tę najłatwiej odzwierciedlić przykładem próby holowania małego samochodu osobowego i dużego samochodu dostawczego – oba należą do tej samej grupy, podobnie jak kołowrotki karpiowe i spinningowe, ale o wiele trudniej je „ruszyć” na starcie. Próba siłowego zbijania kabłąka za pomocą korby w kołowrotku karpiowym, szczególnie w momencie „zaklinowania” się rotora, może doprowadzić do wielu uszkodzeń, wliczając w to nie tylko tanią w wymianie sprężynę, ale znacznie droższy cały mechanizm napędowy, z przekładnią włącznie. Dlatego właśnie kabłąk zawsze należy zbijać dłonią, a korby najlepiej nie ruszać od momentu jego otwarcia do pełnego zamknięcia.
Zacinanie ryby
Diabeł zdecydowanie tkwi w tej kwestii w szczegółach. Wiele godzin czekania na branie, a gdy w końcu ono następuje, sytuacja może skończyć się nie tylko stratą ryby, ale też uszkodzeniem drogiego kołowrotka. Wszystko przez prosty błąd, popełniany przez stosunkowo wielu karpiarzy – zacinanie ryby na wysuniętej szpuli. Odpowiednie osadzenie szpuli (głębokie schowanie jej pomiędzy ramionami rotora) po położeniu wędki na statywie to prosta czynność, o której należy jednak zawsze pamiętać.
Dlaczego?
Zacięcie ryby na wysuniętej szpuli może z łatwością doprowadzić do wykrzywienia głównej osi kołowrotka. Siła szarpnięcia, szczególnie w przypadku dużej ryby, daje ogromne przeciążenie oddziałujące na mechanizmy wewnętrze, w tym przede wszystkim na szpulę i oś. Serwis tak uszkodzonego kołowrotka jest kosztowny, ponieważ poza osią główną uszkodzeniu ulegają zazwyczaj elementy przekładni.
Dokręcenie korby
Sposób i siła dokręcenia korby ma niebagatelne znaczenie dla prawidłowego działania mechanizmów. Wbrew powszechnemu przekonaniu, nie powinniśmy dokręcać korby „na maksa”, a jedynie do momentu, gdy zaczyna ona stawiać opór. Podobnie nie powinniśmy sugerować się drobnym luzem na korbie, a tym bardziej nie należy kasować go za pomocą podkładek.
Dlaczego?
Korba dociska elementy wewnętrzne kołowrotka, które w wielu przypadkach zostały wykonane z aluminium. Zbyt mocne dokręcenie może doprowadzić do ich odkształcenia, a w efekcie do nieprawidłowej pracy kołowrotka. Delikatny luz na korbie jest z kolei czymś naturalnym i nader wszystko niezbędnym – dzięki niemu mechanizmy mogą pracować swobodnie i nie ulegają szybkiemu zużyciu. W momencie, gdy dociśniemy je do siebie stosując podkładkę luz znika, a poszczególne zębatki zaczynają się ścierać w ekspresowym tempie. Niektórzy producenci fabrycznie kasują luz na korbce, by „zadowolić” swoich klientów bądź po prostu, by skrócić ich żywotność. Należy mieć na uwadze fakt, że tak spasowane kołowrotki nie posłużą nam dłużej, niż tylko kilka sezonów.
Transport
Bardzo często przyczyną serwisowania kołowrotka są uszkodzenia mechaniczne, wynikające z upadku lub innych uszkodzeń mechanicznych powstałych podczas transportu. O ile nie jesteśmy w stanie całkowicie wyeliminować możliwości uszkodzenia, o tyle specjalny pokrowiec ochronny jest w stanie znacząco zredukować ryzyko ich powstania. Co bardzo ważne w sytuacji, gdy kołowrotek nam upadnie, należy koniecznie sprawdzić, czy działa niezmiennie prawidłowo. Nawet w przypadku wystąpienia niewielkich szmerów czy stuknięć, powinniśmy oddać go na sprawdzenie w serwisie.
Dlaczego?
Podczas upadku i w konsekwencji zgniecenia, mechanizmy wewnętrzne poddane są dużemu przeciążeniu, które może spowodować ich przesunięcie lub nawet pęknięcie. Nawet, jeśli z zewnątrz kołowrotek nie nosi śladów uszkodzenia, elementy wewnątrz mogą być powykrzywiane. Korzystanie z takiego, z pozoru sprawnego kołowrotka, w dłuższym czasie prowadzi zazwyczaj do uszkodzenia innych elementów podzespołów i skutkuje koniecznością wymiany wielu rzeczy, a co za tym idzie – rosnącym kosztem naprawy.
Mam nadzieję, że ten mini poradnik, skonstruowany w oparciu o doświadczenie związane z naprawami serwisowymi kołowrotków Shimano, pozwoli Wam cieszyć się ich płynną, bezawaryjną pracą przez długie lata. Czy wiecie, że nowy serwis kołowrotków Shimano działa w Polsce od lutego 2017 roku? Wszelkie naprawy i pogwarancyjne zlecenia serwisowe możecie nam zgłaszać za pośrednictwem najbliższego sklepu wędkarskiego w Waszej okolicy.
test i foto Paweł Karwowski Shimano Polska